michal.spolecznie michal.spolecznie
739
BLOG

Rosja i Izrael Przedmurzem Chrześcijaństwa? Cz.4

michal.spolecznie michal.spolecznie Polityka Obserwuj notkę 10

 

Zanim posypią się na mnie gromy za obrazoburczy tytuł, szybko przypomnę ostatni tekst i mam nadzieję, uda mi się odwrócić uwagę Szanownych Czytelników ciekawym wpisem.

Aha i proszę o pewną dyscyplinę werbalną w komentarzach. Cieszy mnie każdy z nich, ale trochę się wzięto ‘za łby’ na poprzednim… nie chciałbym wycinać komentarzy, ale zależy mi na wzajemnym szacunku pod moimi wpisami. Dotychczas zbanowałem tylko kilku nieuleczalnych i niegrzecznych 'liberałów' nawet nie za to, że mnie obrażali (tym się nie przejmuję), ale za uporczywe powtarzanie tych samych komunałów.

Było kilka bardzo ciekawych wpisów pod poprzednim tekstem.

Pierwszy wniosek roboczy wydaje się taki, że Polska powinna być ostrożna w zobowiązaniach militarnych względem obecnych i przyszłych członków NATO, którzy byli częścią ZSRR oraz tam, gdzie potencjalny agresor posiada broń nuklearną. Tutaj pierwszym pytaniem  powinno być, jaki NATO ma plan apropo potencjalnego i selektywnego odwetu nuklearnego wynikającym z polskiego udziału w obronie np. Litwy (i bez właściwych gwarancji zapisanych w odpowiednich dokumentach raczej zaleca się opcję bardzo wstrzemięźliwą);

Drugi wniosek jest taki, że jakakolwiek agresja ze Wschodu średnio-terminowo wydaje się mało realna.

Trzeci, że ewentualna (obecnie mało prawdopodobna) wojna ze wschodnim agresorem nie będzie wojną klasyczną, tylko raczej o niedużym zasięgu, wg. modelu gruzińskiego (Abchazja) wokoło enklaw rosyjskich (czyli zajęcie jakiego małego terytorium pod pretekstem ‘poproszonej’ interwencji). Tu warto podkreślić, że kraje bałtyckie mają sporą mniejszość rosyjską i raczej tam jest zarzewie takich potencjalnych konfliktów.

Ale wróćmy do kwestii Rosji i Izraela, jako Przedmurza Chrześcijaństwa;o)

Zacznijmy od tła historycznego. Kraje z dominującym Islamem, to Północna Afryka (z naszego punktu widzenia południowe wybrzeże Morza Śródziemnego), Azja Mniejsza bez Izraela, w tym Turcja, część Zakaukazia, spore tereny Rosji po północnej stronie Kaukazu, wliczając Tatarów nad Uralem, byłe Republiki ZSSR, jak Kazachstan, Tadżykistan, czy Uzbekistan, Afganistan i Pakistan (dalej nie patrzę na np. Indonezję, tam już problem mają Chiny i AUstralia). Kilkanaście milionów wyznawców Islamu również mieszka w Europie Zachodniej (Niemcy, Francja, Belgia, Holandia, Włochy, Hiszpania, Grecja, Szwecja, Dania, itd…) i mają prawo osiedlania się w Polsce.

Podzielmy to na kilka kategorii:

  • kraje posiadające broń nuklearną: Pakistan
  • kraje posiadające silną armię lądową: Turcja
  • kraje posiadające praktycznie nieograniczoną ilość petrodolarów: Arabia Saudyjska i tamte okolice
  • kraje, gdzie toczą się konflikty:  Syria, Irak, Egipt, Algieria, Tunezja, Libia,… (jak Ktoś wie dokładnie, proszę uzupełnić)

Co się stało przez ostatnie kilkanaście lat?

  1. USA obaliło dyktaturę Husseina i wprowadziło ‘demokrację’. Natychmiast wybuchła wojna domowa i w zasadzie Irak podąża w stronę państwa wyznaniowego. Tym samym zniszczone zostało świeckie państwo, które obecnie mogłoby stanowić silną przeciwwagę w regionie, np. w stosunku do Iranu.
  2. Wojny w Czeczeni – ortodoksyjni Czeczeńczy marzą o swoim kalifacie po ujście Wołgi i Donu.
  3. ‘Arabska Wiosna Ludów’, gdzie obalono świeckich dyktatorów. Obecnie region jest w chaosie i pełznie w stronę państw wyznaniowych
  4. Powolne pełznięcie Turcji w stronę islamizacji wynikające również z braku realnych perspektyw przyjęcia do UE
  5. Przeróżni szejkowie finansują z petrodolarów różne zbrojne grupy i wojny dążąc do reaktywacji państw opartych na szariacie
  6. Rosja stabilizuje ( w tym obecnością swoich wojsk) islamizacyjne zapędy swoich byłych republik
  7. Izrael stabilizuje islamizacyjne zapędy swoich sąsiadów, również swoją bardzo silną armią.

Mówiąc krótko, obecnie sytuacje jest w miarę stabilna, głównie dzięki twardej ręce Rosji i Izraela (wspieranego przez USA) oraz wciąż proeuropejskim kursie Turcji.

A teraz kolejne ćwiczenie gimnastyczne. Wyobraźmy sobie następujący scenariusz:

  1. Rosja słabnie z powodu wewnętrznych niepokojów (nie będąc nie tylko w stanie zaanektować Litwy, ale też interweniować na swoich południowych granicach, zapewne w Polsce wywołałoby to ‘wycie’ radości, ale czy do końca słuszne?)
  2. W Turcji w wyniku demokratycznych wyborów wygrywają zwolennicy wojującego państwa wyznaniowego opartego na szariacie (przypominam wydarzenia w Istambule)
  3. Żeby nie dolewać oliwy do ognia, załóżmy, że w Pakistanie nie upada dyktatura i broń nuklearna nie dostaje się w ręce zwolenników Dżihadu.

Nieprawdopodobne? Mniej  niż nasza wymyślona rosyjska interwencja na Litwie.

Połączywszy militarną siłę Turcji, z petrodolarami, zapewne dość szybko nastąpiłaby jakaś integracja całych połaci Azji, częściowo powstrzymywana przez Izrael, a właściwie broń nuklearną, ale już bez udziału Rosji, której w tej roli nie ma zapewne kto zastąpić.

Zapewne też zaczęłyby się żądania wyjątków prawnym dla mniejszości muzułmańskiej w Europie Zachodniej.

Doszłoby też do dużej kumulacji złóż ropy i gazu przez lepszą integrację zarządzania złożami z nad Zatoki Perskiej i Morza Kaspijskiego. Równolegle zmniejszyłaby się stabilna podaż ropy i gazu z Rosji, co zachwiałoby nasze bezpieczeństwo energetyczne.

Zapewne też Kaukaz stałby się terenem wojny wszystkich, ze wszystkimi zakończony nieuchronną dominacją krajów islamskich wynikającą z tureckiej siły militarnej i arabskich rezerw finansowych. Trudno mi gdybać, czy by to się rozlało na Kazachstan, choć zapewne presja ze strony Afganistanu, dozbrajanego i finansowanego petrodolarami, byłaby spora.

Zmieniłoby to diametralnie układ sił, zwiększyło presję na Europęze strony Turcji, i ich mnieszości, co zapewne zmarginalizowałaby ją. Gdyby jeszcze doszedł tu Pakistan z bronią nuklearną, wszystko by się zmieniło.

To tylko scenariusz-Państwo zapewne ocenią, jak bardzo realny. Moim zdaniem bardziej, niż scenariusz z poprzedniego artykułu o Litwie.

Obecnie trochę naszego wojska jest w Afganistanie. Korzyści z bajecznych złóż żelaza, miedzi, złota i litu (http://www.wprost.pl/ar/198694/Ogromne-zloza-surowcow-mineralnych-odkryto-w-Afganistanie/ ) będą mieli Ci gracze, co zwykle (lit to podstawa do baterii napędzających samochody elektryczne, więc przyszłość). Niestety Polska daje się rozgrywać (zapewne z braku doświadczenia i rozeznania) tym, że tylko jak będziemy ‘good boy’, możemy liczyć na pomoc w przypadku teoretycznej agresji ze wschodu. Zadowalamy się  protekcjonalnym poklepywaniem po ramieniu (Well done!) i moralną satysfakcją. A w rzeczywistości uwiarygodniamy selektywne zbrojne akcje w regiony bogate w zasoby naturalne (Irak, Afganistan). Jak ktoś zna jakąś interwencje, gdzie nie ma wartościowych złóż, to proszę napisać w komentarzu. Podobnie było w Iraku, gdzie mieliśmy święcić triumfy kontraktowe, a wyszło, jak wyszło.

Co mogłaby robić Polska, aby uniemożliwiać taki negatywny scenariusz?

Po pierwsze, wypracować solidną strategię w sprawie przyjęcia Turcja do UE. Ewentualne obawy przed nadmierną imigracją, czy siłą głosów w PE można załatwić okresami przejściowymi i mniejszą ilością głosów, niż wynikałaby z obecnych kalkulacji. Turcji nie można stracić. W przypadku utrzymania demokratycznej, proeuropejskiej Turcji, osłabnięcie Rosji bedzie miało dla nas dużo mniejsze negatywne konsekwencje.

Po drugie, utrzymywać kurs integrowania Ukrainy, która w negatywnym scenariuszu stałaby się ważną flanką z jednej strony mając kawał wybrzeża Morza Czarnego i granicę blisko Kaukazu.

Po trzecie, w tak negatywnym scenariuszu, Gruzja miałaby fatalną przyszłość, jako prawosławne państwo. Tu nie bardzo mamy pole manewru, chyba, że przez UE. Paradoksalnie osłanienie Rosji może oznaczać problemy dla Gruzji..

Po czwarte, dostrzec, że Rosja nie tylko stanowi ryzyko dla nas, ale również jest policjantem potencjalnie niespokojnych regionów na swoich południowych granicach, tym samych stabilizując je. Jeśli Rosja utrzyma swoją pozycję, a Turcja by się zislamizowała, rola Rosji i jej armii byłaby niedoprzecenia z punktu widzenie naszych interesów, czyli stabilności na Wschodzie. Być może trudno to sobie teraz wyobrazić z perspektywy obecnego rosyjskiego dyskursu w Polsce, ale może warto spojrzeć szerzej na świat?

Po piąte, Polska powinna realistyczniej analizować przyczyny interwencji zbrojnych do których jest nakłaniana, w pierwszej kolejności patrząc na interesy ‘interwentów’, dziwnym trafem nie interweniujących w krajach peryferyjnych. Pytanie etyczne jest, czy Polska powinna brać w interwencjach, w których chodzi o złoża, jeśli mogłaby mieć w udział w ich wydobycia? Nie odpowiem na to pytanie. Wydaje mi się jednak, że nasze ewentualne interwencje stabilizacyjne powinny być ograniczone do bliskiej zagranicy z wyjątkiem byłych obszarów ZSRR (z powodów opisanych w poprzednim wpisie), jak Kosowo, czy Bośnia.

Po szóste, powinno się intensywnie wdrażać strategię dywersyfikacji importu ropy i gazu, mając na uwadze opcję problemów z dostawami ze Wschodu.

Po siódme, powinno się wypracować mądrą ustawę regulującą imigrację, aby roztropnie ją zarządzać. Polska ma problemy demograficzne, ale zrobi różnicę, kulturowo jaka imigracja się do nas sprowadzi. Warto tu spojrzeć na Japonię, czy Szwajcarię.

I czy Rosja i Izrael nie są poniekąd Przedmurzem Chrześcijaństwa?;o)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka